Na ratunek króliczkowi - „Nie płacz, króliczku”, Jörg Mühle
Każdy rodzic przynajmniej raz w tygodniu (a czasami nawet raz dziennie) musi szybko reagować na wielką tragedię, czyli przyklejać plasterki, okładać guzy, dmuchać na siniaki, a przede wszystkim uciszać płacz i łagodzić skołatane nerwy swojej pociechy lub kilku pociech. Kochana mamo, drogi tato – od dziś nie jesteście sami, bo zanim wyschną ostatnie łzy warto sięgnąć po tomik „Nie płacz, króliczku” i razem z małym nieszczęśnikiem pocieszyć króliczka.
Pomysł na książeczkę to prawdziwy strzał w dziesiątkę. I samo życie. Bo przy najmniejszym urazie najpierw są jęki, później panika i wielki płacz, plasterek, który ma przedziwne właściwości uspokajające i w końcu symboliczne otrzepywanie ubrań, po którym następują dalsze szaleństwa. Jakby tragedia sprzed minuty nie miała miejsca. W wersji Jörga Mühle scenariusz jest dokładnie ten sam, tylko tym razem zareagować muszą dzieci, które podążając za wskazówkami autora pocieszają uszatego bohatera. Za to rodzicom w trakcie lektury ręce opadają i trudno im zachować powagę. Dramatyczna historia króliczka z perspektywy dorosłego czytelnika jest szalenie zabawna, bo na zaledwie kilku stronach autor doskonale uchwycił dziecięce emocje i zachowania.
Strona graficzna również zasługuje na uwagę. Bardzo proste ilustracje, na których znajduje się głównie króliczek nie rozpraszają małego odbiorcy i w pełni pozwalają mu zaangażować się w pomoc. Sam zwierzaczek jest tak uroczy, że zanim człowiek zdąży pomyśleć to już serce wypełnia mu współczucie i przyłapuje się na tym, że razem ze swoją pociechą bezwiednie dmucha na bolącą łapkę bohatera, głaszcze jego plecki i pomaga strzepywać kurz z ubranka.
„Nie płacz, króliczku” to całokartonowa książeczka-pocieszanka, która zachwyca prostym pomysłem, uroczymi ilustracjami i solidnym wykonaniem. Jörg Mühle w zabawny sposób angażuje małych czytelników w pomoc króliczkowi, a przy okazji uczy panowania nad emocjami. Odwraca perspektywę pozwalając spojrzeć z dystansem na małe wypadki, które przytrafiają się rozbrykanym maluchom aż nazbyt często. Nie ocenia, nie moralizuje, po prostu wyciera łezki, przykleja plasterek i zachęca do dalszej zabawy. Uszy do góry!
💛💙💛
Jörg Mühle, Nie płacz, króliczku (tyt. oryg. Tupfst du noch die Tränen ab), wyd. Dwie Siostry, Warszawa 2018.
Jörg Mühle, Nie płacz, króliczku (tyt. oryg. Tupfst du noch die Tränen ab), wyd. Dwie Siostry, Warszawa 2018.
Urocza propozycja :) Króliczek z całą pewnością wciągnie niejednego maluch w swój malutki świat :) To świetna synergia - przyjemnego z pożytecznym :) Pozdrawiamy serdecznie
OdpowiedzUsuń