Brakowało mi książek Ewy Nowak, w końcu ostatni tom opatrzony jej nazwiskiem czytałam ponad dwa lata temu. „Zerwij z nią”, najnowszą powieść polskiej pisarki, zaczęłam czytać natychmiast po wyjściu listonosza. Co prawda Ignaś spał, ale obiecywałam sobie, że przeczytam tylko kilka stron, poznam głównego bohatera i kończę, bo obiad sam się nie zrobi. Cóż, kiedy się w końcu ocknęłam okazało się, że przeczytałam prawie połowę. Tego dnia pobiłam rekord świata w gotowaniu (musiałam się uwinąć zanim mój rocznika wstanie, bo z jego energią w kuchni nic nie da się zrobić). Resztę doczytałam już wieczorem. I wiecie co? Po raz kolejny przekonałam się, że uwielbiam książki Ewy Nowak. I nie obchodzi mnie to, że jestem na nie za stara.