Pół roku za nami, czyli 10 rzeczy, których nauczyły mnie początki macierzyństwa
Czas pędzi jak szalony i zanim zdążyłam się ogarnąć Ignacusiowi stuknęło pół roczku. Od sześciu miesięcy jestem pełnoetatową mamą i co tu dużo mówić łatwo nie jest, bo mój Okruszek daje mi niezłą szkołę życia. Ale nie zamieniłabym tego czasu na nic innego, bo jeden bezzębny uśmiech i ciepło maleńkich rączek wynagradzają wszystko.
Ale zanim się rozrzewnię, a co ważniejsze zanim mały zbój się obudzi, podrzucam wam listę 10 rzeczy, których nauczyły mnie początki macierzyństwa.
- Czyste włosy są luksusem, na który nie zawsze można sobie pozwolić.
- Wygrana w totolotka wydaje się bardziej prawdopodobna niż przespanie 8 godzin bez przerwy.
- To nic, że dziecko ma już 50 pluszowych misiów, bo zakup kolejnego i tak sprawia ogromną radość.
- Tak samo jest w przypadku słodkich bodziaków, bluzeczek i małych skarpetek – muszę je kupić, nawet jeśli wiem, że Okruszek założy je tylko raz.
- Bezzębny uśmiech wystarczy, żeby zmiękczyć moje serce – nawet o 4 rano.
- Wilgotne chusteczki do wycierania dupki świetnie nadają się do szybkiego sprzątania, łatwo też wypucować nimi buty.
- Odcięcie pępowiny to za mało, bo jakimś magicznym sposobem Ignacuś zawsze wie kiedy zrobię sobie kawę/ usiądę z książką/ odpalę laptopa/ włączę odcinek ulubionego serialu (czasami wystarczy, że któreś z powyższych tylko przemknie mi przez myśl) i natychmiast otwiera oczy. I nie ważne, czy spał 10 minut, czy dwie godziny.
- Gdzie tylko się ruszymy spotykamy rodziny z małymi dziećmi – spokojnymi i grzecznymi dziećmi, czego o swoim powiedzieć nie mogę. Ale nic to, bo tłumaczę sobie, że moje przynajmniej ma jakiś charakter.
- Człowiek nie wie czym jest prawdziwy strach dopóki nie czeka z dzieckiem przed gabinetem lekarskim na diagnozę.
- Pytania o sens istnienia nagle wydają się bez sensu, przecież odpowiedź jest bardzo prosta – żyje się po to, żeby kochać.
A Wy, drogie mamuśki, co dopisałybyście do listy?
Czas rzeczywiście pędzi jak szalony... Jeszcze nie tak dawno wymieniałyśmy się swoimi spostrzeżeniami z pierwszych tygodni macierzyństwa :) 1 i 6 punktem mnie rozbroiłaś :P 7 i 9 są za to niezwykle trafne :) Łatwo nie jest, ale te uśmiechy i świadomość, że dziecko jest szczęśliwe potrafią wszystko zrekompensować :)
OdpowiedzUsuńWilgotne chusteczki nadają się do wszystkiego (najmniej jednak do wycierania dupki, tu wolimy bawełniane waciki namoczone letnią wodą :) )
OdpowiedzUsuńCo do kawy mam pewna teorię - te małe podstępne istoty budzą się, gdy tylko wyczują jej aromat. Bez wzgledu na to ile miesięcy mają
Świetnie to ujęłaś, na mnie jeszcze przyjdzie pora żeby się z tym zmierzyć i przekonać się o tym na własnej skórze :)
OdpowiedzUsuńPunkt 8 moja siostra ma to samo - Michał, a teraz jeszcze Miłosz nie zaliczają się do spokojnych dzieci.Problemy z maluchami mam obecnie za sobą, ale im dzieci większe tym nie jest łatwiej - może z tym wyjątkiem, że ma się więcej czasu dla siebie. Panika, strach, opieka nad dziećmi to nie mija - rodzicem jest się już do końca swych dni :)
OdpowiedzUsuńAleż to szybko minęło! Nie do wiary, że to już pół roku. A Ignaś jaki uroczy młody mężczyzna :) Już nie mogę się doczekać, aż ja doznam tych wszystkich pięknych rzeczy; wiem, że nie będzie kolorowo :)
OdpowiedzUsuńCudowne podsumowanie:) Jestem pewna, że każdego dnia będziesz mogła nadal dopisywać kolejne:)
OdpowiedzUsuńZgadzam się z punktem 7. Chusteczki nawilżane są odkryciem każdego rodzica. Ja nimi sprzątam, wycieram buty, ręce, nawet tablet przecieram. Co do misiów i ubrań to u mnie dzisiaj jest właśnie tekst o wyprawkowym szaleństwie zakupowym:)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie jestem mamą, ale to wszystko co napisałaś, sprawiło że napłynęły mi do oczu łzy wzruszenia. Mam nadzieję, że w przyszłości również doświadczę cudu bycia mamą. :) Wszystkiego najcudowniejszego dla Ciebie i Ignasia. <3
OdpowiedzUsuńPS Ja tu zostaję na zawsze. Ot, masz nową fankę. ;)
Jakie to prawdziwe! Wszystko sprawdza się i u nas.
OdpowiedzUsuńP.S. 8 h to już odesłałam w zapomnienie, ale 6h się udaje ( po 14 mc).
Mama 17mc Jasia ;)
Ja odkryłam, że można normalnie funkcjonować nawet jeśli śpi się do 5 godzin w ciągu doby. Oczywiście z przerwami.
OdpowiedzUsuńHaha przy nie których się uśmiałam :D Fajnie to określiłaś ;) Życzę więc wytrwałości- nawet o 4 rano lub gdy oczka Okruszka się otworzą ;)
OdpowiedzUsuń