Poradnik dla mamy i taty, czyli fajna książka o wychowaniu
Od kiedy tylko w moim życiu pojawił się temat
dzieci wiedziałam jaką chciałabym być mamą. W głowie układałam
już nawet scenki rodzajowe jak spędzam czas z moimi maluchami i
mężem. Cóż, cztery miesiące macierzyństwa zweryfikowały moje
wyobrażenia, choć plan jako taki pozostał bez zmian.
Póki co konsekwentnie realizuję pomysł z rodzicielstwem bliskości, choć zdarzało mi się już mierzyć z pełnymi zgorszenia spojrzeniami i usłyszeć, że mam rozpieszczone dziecko (pomysł z kupieniem Okruszkowi bodziaka z napisem „Moja mama nie potrzebuje twoich rad” kusi coraz bardziej). Polecam poczytać „Księgę wymagającego dziecka” Marthy i Williama Searsów, momentami jest nudnawa i zbyt łopatologiczna, ale utwierdziła mnie w przekonaniu, że mój synek potrzebuje mojej bliskości, a ja potrzebuję mieć go blisko siebie. A ci, którym się to nie podoba mogą nas cmoknąć w … wózek.
Ale ja dziś nie o tym, a o wychowaniu. Bo kwestia
wychowania dziecka zaprząta moje myśli od kiedy tylko dowiedziałam
się, że zostanę mamą. Bo jak to zrobić, żeby wychować dobrego,
mądrego człowieka z czystym sercem, poczuciem humoru i życzliwym
podejściem do świata, który nie boi się realizować wielkich
marzeń? Wiem, że nigdzie nie znajdę gotowej recepty, ale mogę
szukać podpowiedzi, a do tego książka Michaela Mascolo „Klasyczne
wychowanie. 8 nowoczesnych zasad tradycyjnego wychowania” nadaje
się idealnie.
W swojej publikacji autor ukazuje trzy style
wychowania: permisywny (polegający na ustępstwach), autorytarny
(manifestacja władzy rodzicielskiej) i autorytatywny (elastyczne
wyznaczanie granic). Brzmi skomplikowanie? Tylko pozornie. Mówiąc
po ludzku wychowanie permisywne to wychowanie bezstresowe. Dzieci
robią co chcą i co uważają za słuszne, a rodzice wiszą nad
nimi, czasami próbują się buntować i wydawać jakieś polecenia,
ale z góry wiadomo, że nie mają szans, bo i tak prędzej czy
później pójdą na ustępstwa (choćby dla świętego spokoju).
Wychowanie autorytarne przypomina raczej tresurę. Tak ma być i
koniec dyskusji. A dlaczego? Bo tak! Jak coś dzieciakom nie pasuje
to tylko ich problem. Natomiast wychowanie autorytatywne polega na
znalezieniu złotego środka. Na byciu rodzicem, który okazuje
miłość i troskę, szanuje zdanie dziecka, ale wie, że ostateczna
decyzja należy do niego. Jest jednocześnie przyjacielem i
opiekunem. Kimś komu się ufa w każdej sytuacji, ale dziecko wie,
że istnieją granice, których nie wolno mu przekroczyć.
„Tradycyjne wychowanie to wychowanie autorytatywne. (…) łączy ono dwie rzeczy, których dzieci potrzebują najbardziej: wyraźne ukierunkowanie i troskę połączoną z wrażliwością.Autorytatywni rodzice łączą wysokie oczekiwania z pełną miłości opiekuńczością. Są jednocześnie wymagający i elastyczni. Wymagają od dzieci dojrzałości, jednocześnie pomagając im sprostać tym wymogom. Są świadomi, że ich zadaniem jako rodziców jest wpływanie na dzieci, lecz jeśli mają z nich wyrosnąć odpowiedzialni i kompetentni dorośli, ukierunkowanie musi się łączyć z miłością i zrozumieniem.” (s. 39)
Łatwo się mówi, ale jak to osiągnąć? Według Michaela Mascolo należy kierować się ośmioma zasadami:
-
Cenić swą rodzicielską władzę
-
Rozwijać charakter dziecka
-
Wdrażać do dyscypliny, a nie karać
-
Motywować do przestrzegania zasad
-
Wspierać rozwój emocjonalny
-
Rozwiązywać problemy
-
Zarządzać konfliktami
-
Skutecznie się komunikować
Przyznaję, powyższe punkty brzmią nieco bezosobowo i przypominają plan prowadzenia firmy a nie wychowywanie dziecka. Dopiero lektura rozwiewa wątpliwości, bo Mascolo szczegółowo rozwija każdą z zasad, przytacza konkretne, życiowe problemy oraz pomysły na ich rozwiązanie. Posługuje się argumentami, z którymi trudno się nie zgodzić, choć muszę przyznać, że czasami miałam swój własny pomysł (moim zdaniem dużo prostszy i bardziej logiczny) na rozwiązanie sytuacji proponowanych przez autora. Kilka razy mocno się zszokowałam i na pewne kwestie zaczęłam patrzeć zupełnie inaczej. Tak było np. w przypadku systemu kar i nagród, a do tego nareszcie zrozumiałam o co chodzi w odsyłaniu dziecka do kąta (autor nie ma na myśli upokarzającej kary, ale coś zupełnie innego!).
Żaden poradnik, nawet najlepszy nie rozwiąże
wszystkich problemów, bo nie da się wychować dziecka zgodnie z
książkowym schematem. Ale w lekturach można szukać inspiracji i
uczyć się na błędach (niekoniecznie swoich). „Klasyczne
wychowanie” to dobry i przystępnie napisany poradnik, który
przede wszystkim daje do myślenia, pozwala uporządkować własny
pomysł na wychowanie dziecka i podpowiada jak wybrnąć z trudnych
sytuacji. Tylko dzieci mają prawo rozliczać was z tego jakimi
jesteście rodzicami, ale książka Michaela Mascolo pozwala spojrzeć
na siebie z dystansem. A to już dużo, dlatego polecam. Moim zdaniem
warto.
★★★
Michael Mascolo, Klasyczne wychowanie. 8
nowoczesnych zasad tradycyjnego wychowania (tyt. oryg. 8 Keys
to Old School Parenting for Modern-Day Families), tłum. Marek
Król, wyd. eSPe, Kraków 2016.
Aaaa myszka :*
OdpowiedzUsuńŚwięte słowa Marta! I recenzja również świetna!
No właśnie, odwieczny dylemat rodziców czyli jak wychować dziecko na porządnego człowieka
OdpowiedzUsuń