Opowieści dla małych i dużych - „Moje książeczki. Księga druga”
Starość mnie dopada i zaczyna
się zrzędzenie, bo za moich czasów… Za moich czasów to dopiero
były fantastyczne bajki dla dzieci! Jakie? A takie, które można
znaleźć w drugim (równie wspaniałym co pierwszy) tomie „Moich
książeczek” z kultowym kotem w butach na okładce!
Troszkę
ponad rok temu (jak ten czas szybko leci!) niemal płakałam ze
wzruszenia czytając historyjki zgromadzone w pierwszym tomie „Moich
książeczek”(klik), a teraz poczułam wszystkie te emocje na nowo. Bo
księga druga „Moich książeczek” zabrała mnie w sentymentalna
podróż do przeszłości i najszczęśliwszych lat mojego
dzieciństwa. W zielonym tomie znalazło się siedem opowieści
wymyślonych przez czołowych twórców literatury dziecięcej sprzed
lat. W końcu takie nazwiska jak Maria Krüger, Czesław Janczarski,
Hanna Januszewska, Lucyna Krzemieniecka, Irena Tuwim czy Jan Edward
Kucharski nie są nikomu obce. A wymyślone przez nich bajki, które
zgromadzone zostały w księdze, mają wspólny motyw przewodni -
przyjaźń.
Tak naprawdę nikt nie chce być w
życiu sam, każdy marzy, żeby mieć blisko siebie kogoś drogiego,
zaufanego, z kim można psocić, objadać się żelkami, śmiać się
i płakać. Bo prawdziwy przyjaciel to wielki skarb. Dlatego nie
dziwi, że tygrys rusza przed siebie w poszukiwaniu kogoś, kto
dostrzeże jego złote serce. Równie wielkie serce ma Wawa,
szukająca dzieci, które spędzą czas z Marcinem. Jednak nie tylko
pies jest przyjacielem człowieka, bo to samo można powiedzieć o
pewnym sprytnym kocie, który lubi chodzić w butach. Ale to nie
koniec niesamowitości, bo na kolejnych stronach mali czytelnicy
poznają księżyc, który chce sobie kupić kapelusz, rysunkowego
pilota, który zabiera Walusia na wielką przygodę, Apolejkę i jej
osiołka oraz żółwia Alojzego, który musi uratować swoich przyjaciół.
Również ilustratorzy to sama
plejada znakomitości – Antoni Boratyński, Danuta Konwicka, Hanna
Krajnik, Józef Wilkoń, Zdzisław Witwicki, Ignacy Witz i mój
ulubiony Janusz Grabiański. Takie ilustracje, choć zupełnie nie
modne, bo tak dalekie od skandynawskiego stylu, chciałabym widzieć
na plakatach, które wiesza się w dziecięcych pokojach.
„Moje książeczki” to także
wspaniały hołd oddany sile wyobraźni. Bo żeby przeżywać wielkie
i fascynujące przygody wcale nie trzeba ruszać się z domu. Za
górami, za lasami zawsze coś się dzieje, ale równie niesamowite
historie czekają tuż za rogiem, wystarczy ruszyć głową, zatopić
się w marzeniach, a wyobraźnia zrobi już swoje, przeniesie nas do
najdalszych krain i pozwoli nawet latać w chmurach. Fantastyczne
jest też to, że każda z siedmiu opowieści niesie ze sobą jakieś
przesłanie. To nie są głupiutkie czytadełka służące rozrywce,
ale mądre i piękne historie, które pokazują jak cenną wartością
jest przyjaźń, uczą wrażliwości na krzywdę ludzi i zwierząt
znajdujących się tuż obok oraz udowadniają, że tak naprawdę
liczy się tylko to co mamy w sercu, bo wygląd nie ma żadnego
znaczenia, a pozory mogą być bardzo mylące.
PS
Czytam sobie te wszystkie bajki i
nie mogę się doczekać kiedy Ignacuś będzie na tyle duży, że
będzie czytać je razem, owinięci kocem i popijający herbatę z
sokiem malinowym :-)
★★★
Maria
Krüger, Czesław Janczarski, Hanna Januszewska, Lucyna
Krzemieniecka, Irena Tuwim, Jan Edward Kucharski, „Moje
książeczki. Księga druga”, il. Antoni Boratyński, Danuta
Konwicka, Hanna Krajnik, Józef Wilkoń, Zdzisław Witwicki, Ignacy
Witz, Janusz Grabiański, Nasza Księgarnia, Warszawa 2016.
Mamy tę książkę. Kradnie serca, pięknie wydana, ze wspaniałymi historiami i niesamowitymi ilustracjami:)
OdpowiedzUsuńKsiążka przepięknie wydana. A ilustracje przypominają mi elementarz.... cofam się w przeszłość. Jajć jak ja pragnę tych momentów właśnie pod kocykiem z herbatką, czytając synkowi. Doczekamy się tego :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
matkapolka89.blogspot.com