Wierszyki na dobranoc - „Wierszykarnia” Danuta Wawiłow
W dzieciństwie ominęły
mnie wierszyki Danuty Wawiłow. Zakochana w Tuwimie i Brzechwie
niemal nie dopuszczałam do siebie innych poetów tworzących dla
dzieci. Teraz kiedy już zostałam mamą chętnie nadrabiam
zaległości i szykuję dla mojego synka biblioteczkę idealną.
Chociaż to nie do
końca tak, że twórczość Danuty Wawiłow była mi zupełnie obca,
bo przecież jako mała dziewczynka uwielbiałam „Daktyle” wydane
w osobnej książeczce (oczywiście przez Naszą Księgarnię!),
które czytałam z mamą aż do znudzenia. Dlatego to najpierw
„Daktyli” szukałam w „Wierszykarni” i z radością
odczytałam wierszyk mężowi i synkowi. W twórczości poetki uwagę
zwraca przede wszystkim jej wrażliwość na świat najmłodszych, na
dziecięce marzenia, ale też i strachy oraz problemy. W wierszykach
przewijają się również trudne tematy, chociaż dominują radosne
i pełne humoru rymowanki. Nie brakuje w tych utworach żartu,
odrobiny abstrakcji i puszczania oka do czytelnika. Szczególnie
spodobały mi się wierszyki usypianki, czyli te związane z nocą i
snem. Już za niedługo będą idealne do czytania Ignasiowi tuż
przed snem.
Jak zwykle w przypadku
publikacji z Naszej Księgarni na szczególne wyróżnienia zasługują
ilustracje zdobiące książeczkę! Te autorstwa Joli
Richter-Magnuszewskiej są po prostu zachwycające! Nie tylko
doskonale współgrają z tekstem, ale mogą istnieć zupełnie
osobno w oderwaniu od treści, a i tak będą robić na czytelniku
kolosalne wrażenie. Mają w sobie piękno i nostalgiczny urok
dawnych ilustracji. Kilka moich ulubionych z przyjemnością
zobaczyłabym w formie plakatu do zawieszenia w pokoju synka. Brawa
dla ilustratorki!
Może nie powinnam
porównywać twórczości pani Wawiłow do arcydzieł Tuwima i
Brzechwy, bo przecież poetka ma swój własny styl (na szczęście!),
ale trudno nie odnieść się do tych dwóch geniuszy poezji
dziecięcej. Tak więc do poziomu Brzechwy i Tuwima wierszyki Danuty
Wawiłow nie dosięgają (momentami trochę
przeszkadzały mi niedbałe lub wymyślane na siłę rymy). Jest kilka genialnych, które porażają i
trafiają prosto w serce, ale większość jest jednak tylko i aż
dobra. Czyta się je z dużą przyjemnością, szczególnie po raz
pierwszy, ale już wiem, że nie będę do nich wracać tak często
jak do wierszy wspomnianych wcześniej poetów. No chyba, że
szczególnym uwielbieniem obdarzy je mój synuś, wtedy zaczytamy
„Wierszykarnię” do ostatniej karteczki!
★★★
Danuta Wawiłow,
Wierszykarnia, wyd. Nasza Księgarnia, Warszawa 2016.
Muszę rozejrzeć się za tymi wierszykami - na pewno spodobałyby się mojemu Jasiowi. :)
OdpowiedzUsuńJeśli się nie mylę "Daktyle" odnalazłam w pierwszej części Poczytaj mi, mamo :) Piękne ilustracje :)
OdpowiedzUsuńO, nie znałam wcześniej tej konkretnie książki, muszę ją sobie przejrzeć.
OdpowiedzUsuńNie kojarzę tych wierszyków, a szkoda. Chętnie kiedyś zaczytam się w tej książeczce :)
OdpowiedzUsuń