Potwory i beboki – „Mała encyklopedia Domowych Potworów”, Stanislav Marijanović
Leżę na łóżku i z szerokim
uśmiechem czytam genialną książeczkę dla dzieci. Przerzucam kolejne strony i
gdzieś w tyle głowy słyszę głosik podpowiadający mi, że mam wielką ochotę na
kakao. I kawałek czekolady (albo nawet dwa kawałki). Kolejna strona i wszystko
staje się jasne! Co za odkrycie! Aż zrywam się na równe nogi. To Siostry
Słodyczki mnie atakują! Niestety przegrywam, zanim wrócę do czytania „Małej
encyklopedii Domowych Potworów” Stanislava Marijanovića idę zrobić pyszne kakao.
„Siostry Słodyczki czyli Potwory Słodkiego Łakomstwa to straszne potwory o zmasowanej sile ataku, które nie oszczędzają swych ofiar ani w dzień, ani w nocy. Jedna z Sióstr podsuwa ci natrętną myśl o pudle czekoladek, druga o wielkim kawałku ciasta, trzecia o tłustych pączkach, a nim się zdecydujesz, ta pierwsza już kusi, byś pożarł całe opakowanie lodów. Zaczynasz wtedy węszyć i szukać po całym mieszkaniu czegoś słodkiego. Jeśli niczego nie znajdziesz, Siostry Słodyczki, czy to śnieg, czy ulewa, zaprowadzą cię za rączkę do najbliższego sklepu, gdzie wykupisz całą górną półkę łakoci.”
Brzmi znajomo? No pewnie! Całą
galerię potworów, które mieszkają w każdym domu i uprzykrzają domownikom życie
opisał i sportretował chorwacki pisarz i artysta Stanislav Marijanović.
Gwarantuję, że po lekturze „Małej encyklopedii Domowych Potworów” odetchniecie
z ulgą, bo nagle tak wiele zagadek życia codziennego zostanie rozwiązanych. Już
wiem kto mi ciągle robi bałagan w szafie, kto narzeka, marudzi, nie pozwala
zasnąć i każe zapakować do torebki kilka dodatkowych, ale niepotrzebnych rzeczy.
Ale najbardziej cieszy mnie fakt, że wcale nie jestem niezdarna. To Łubudubu cały
czas podkłada mi nogę!
Urzekające są zarówno
humorystyczne opisy, jak i zabawne ilustracje domowych potworów. Niby wszystkie
stworki są straszne i powinny budzić grozę, ale ich przedstawienie wzbudza
ogólną wesołość i prowokuje głośne wybuchy śmiechu. Cechy charakteru przypisane potworom
łatwo dopasować do domowników. U mnie wszyscy z łatwością określili, który
potworek najczęściej ich atakuje. Nawet nie trzeba było palcem pokazywać, bo
każdy z szerokim uśmiechem wołał: „O! To o mnie!” I to chyba największa zaleta
tej króciutkiej i uroczej książeczki. Bo w wesołej i luźnej atmosferze, którą tworzy
Marijanović łatwiej porozmawiać z dziećmi o paskudnych cechach charakteru, które czasami dają o sobie znać.
Dzięki „Małej
encyklopedii Domowych Potworów” bez problemu można zrzucić
cała winę na wstrętne stworki, które mieszkają w naszych domach i prowokują do
złego, bo przecież wiadomo, że maluchy są zawsze słodkie, urocze i grzeczne, a
jeśli już coś nabroją to nie z własnej inicjatywy. Ale samo przyznanie, że
Awanturella chyba za często szepcze do małego uszka (albo dużego, bo dorosłym
potworki też nie dają spokoju) to już dużo. Łatwiej rozładować napiętą
atmosferę żartem o Telemaniaku czy Zazdrośnicy Zawistnej niż krzykiem. Ale
uwaga! Rodzice muszą uczciwie przyznać przed sobą i swoimi pociechami, że też
zdarza im się ulegać potwornym podszeptom. Bo ileż to razy Decyzella Poranna pokrzyżowała
szyki poukładanej mamie, a Spóźnianna Opóźnialska nie pozwoliła punktualnemu
zwykle tacie zdążyć do pracy na czas.
„Mała encyklopedia Domowych
Potworów” to jednocześnie komiczna i bardzo mądra książeczka o potworach, które
mieszkają z każdym z nas. Stanislav Marijanović nazywa te paskudztwa po
imieniu, pokazuje ich wizerunki i podpowiada jak sobie z nimi radzić. Ale to od
nas zależy, czy uda się z nimi zaprzyjaźnić i nie słuchać złośliwych
podszeptów. Zapewniam, że samo poznawanie domowych potworów będzie doskonałą zabawą
dla dzieci i dorosłych.
★★★
Stanislav Marijanović, Mała
encyklopedia Domowych Potworów (tyt. oryg. Kućna čudovišta I, Kućna čudovišta II),
tłum. z j. ang. Hanna Baltyn, Nasza Księgarnia, Warszawa 2016.
Super, zapisuje na listę must have Antonówki :)
OdpowiedzUsuńKsiążeczka wydaje się świetna! Myślę, że polubię te stworki wielkim stworkowym lubieniem! :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Piękne wydanie i nie dziwię się tak wysokiej ocenie. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi sie podoba;)wydaje sie bardzo dobra do tlumaczenia dzieciom ich emocji. No i duzo zabawy;)
OdpowiedzUsuńTaki potwory to rozumiem. :)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam z prawdziwym zainteresowaniem, już prawie jako niemal specjalistka od "potworów i beboków". Od kilku lat mój wnuk życzy sobie zasypiać przy przeuroczej książeczce Doroty Gellner "Duszki, stworki i potworki", którą również serdecznie polecam. Można się dowiedzieć gdzie mieszka paskuda i co zrobić, gdy przyśni się potwór;) Myślę, że Twoja książeczka mu się szalenie spodoba, wygląda na encyklopedię dla bardziej zaawansowanych:)
OdpowiedzUsuńbardzo ladna ksiazeczka :D
OdpowiedzUsuńOoo, akurat dla mojej chrześnicy :D I ja tez bym poczytała w sumie haha!
OdpowiedzUsuń